sobota, 6 września 2014

~ 2 ~




Wspólna kolacja w ich tak zwaną rocznicę nie doszła do skutku. Kiedy wyszli z klubu Norze zaszumiało w głowie. Początkowo myślała, że to z powodu wypitych drinków, jednak znała swoje ciało i jego reakcje na tyle dobrze, by wiedzieć, że to nie to jest powodem jej złego samopoczucia. W taksówce dostała takich zawrotów głowy, że wystraszony Gerard odwiózł ją do domu. Ostatkiem sił udało się jej przekonać piłkarza, że da sobie sama radę w nocy. Nie zniosłaby tego łupania w głowie, bolącego brzucha i jeszcze na dodatek Deulofeu latającego wokół niej niczym nadopiekuńcza matka. Jej nerwy nie dałyby sobie rady i powiedziałaby o kilka słów za dużo. Zamiast tego lepiej było, że wrócił do domu, a ona mogła w ciszy i spokoju położyć się do łóżka.
Nora nie mogła jednak zignorować tego, jak poczuła się poprzedniego dnia. Niby tylko przez chwilę było jej źle, ale przecież mogło się okazać, że ten jej stan, to coś poważnego. Z samego rana zjadła lekkie śniadanie i wyszła z domu, by pójść do pobliskiego szpitala, by skorzystać z ich przychodni. Nora kochała fakt, że mieszkała w prawie samym centrum Barcelony, wszędzie miała blisko. Wczesna pora sprzyjała brakowi kolejek do specjalisty i po krótkim czasie opuściła gabinet lekarski. Usiadła na stojącym przy drzwiach krześle, bo nogi wręcz odmawiały jej posłuszeństwa. W dłoni ściskała kartkę. Zwykłą, niepozorną kartkę, którą wręczył jej lekarz po badaniu. Kartkę, która miała zmienić całe jej dotychczasowe życie. Słowa, które tuż przed chwilą powiedziała jej pani doktor mocno wryły się jej w pamięć i nie mogła ich zapomnieć. "Gratuluję, jest pani w ciąży. To szósty tydzień". Nadal nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Ciąża. Jest w ciąży. Ona i Gerard będą mieli dziecko. Będą rodzicami. W wieku dziewiętnastu lat powinni stworzyć coś na miarę rodziny. Ona, piłkarz i ich maleństwo. Dla Nory było to tak niedorzeczne, że miała ochotę śmiać się w głos. Jednak to nie był żart. Ponownie spojrzała, na kartkę trzymaną w dłoni. Wydruk USG, na którym mogła zobaczyć zarys jej dziecka, ich dziecka. To była prawda. Patrzyła na nie i delikatnie pogłaskała palcem maleństwo po główce. Zostanie mamą. Uśmiechnęła się przez łzy. Nie była gotowa na coś takiego, ale będzie musiała dać radę. Przecież nie będzie sama, Gerard jej nie zostawi. Problemem było jednak to, jak powiedzieć mu, ze zostanie ojcem. Coś wymyśli, ma jeszcze trochę czasu.
Posiedziała jeszcze chwilę na ławce i próbowała opanować łzy. Mimo iż cieszyła się, że zostanie matką, znalazła w tym fakcie więcej minusów. Miała dopiero dziewiętnaście lat, Gerard też. Niedawno co skończyła szkołę, Gerard gra w FC Barcelonie. A co najgorsze, ona i Gerard nie byli razem, łączył ich tylko głupi układ. Obawiała się, że jeśli powie piłkarzowi o ciąży ten stchórzy i ją zostawi ze wszystkim samą, a wtedy sobie nie poradzi. Przerażało ją myślenie o tym, jak zareaguje jej ukochany. Wręcz paraliżowało ją to.
Przetarła w końcu zapłakane oczy i cieknący nos. Musiała podnieść się z tej ławki, niedługo zacznie swoim stanem wzbudzać zainteresowanie u przechodzących co chwilę obok niej pielęgniarek. Mocniej ścisnęła w dłoni wydruk i skierowała się w stronę wyjścia. Wzrok wbiła w podłogę, nie chciała, by ktoś zobaczył jej zapłakaną twarz.
Nora nagle poczuła, jak odbija się od czyjejś piersi. Gdyby nie silne ramiona, które ją złapały, uderzyłaby ciałem o podłogę. Kartką, którą trzymała w dłoni, wypadła jej i znalazła się pomiędzy nią, a jej wybawcą, a zarazem osobą, z którą zderzyła. Uniosła głowę do góry i popatrzyła prosto na uśmiechniętego przyjaciela Gerarda.
- Nora?! O matko! Ja...ja cię strasznie przepraszam! Nic ci nie jest? Ojej! - Sergi wyrzucał z siebie słowa niczym karabin maszynowy - Czy ty płaczesz?! Jejku, naprawdę nie chciałem w ciebie wpaść.
- Nie Sergi, spokojnie - Nora próbowała wymusić na twarzy choć cień najbledszego uśmiechu.
- To skąd te łzy? - nie mógł oderwać wzroku od jej zapłakanych policzków.
- Nie ma żadnych łez - odwróciła głowę.
- Ej ej, przecież widzę! - złapał dziewczynę za ramiona i zmusił, by popatrzyła prosto na niego - Stało się coś wczoraj? Między tobą, a Gerim?
- Nie.
- Nora, to co jest nie tak?
Hiszpanka nie odpowiedziała. Zamiast tego mimowolnie spojrzała pomiędzy ich stopy, gdzie upuściła przed chwilą wydruk USG. Chciała go podnieść, ale piłkarz ją wyprzedził i szybko porwał kartkę leżącą na szpitalnym linoleum. Spojrzał na nią i oczy o mało nie wyszły mu na wierzch. Potem przeniósł wzrok na Norę i ponownie na kartkę. Poruszał ustami bezdźwięcznie.
- To...to twoje? - zdążył zapytać, zanim dziewczyna wyrwała mu wydruk i wcisnęła go do kieszeni. Wytarła nos i próbowała wyminąć Sergiego, jednak ten ją zatrzymał.
- Moje - warknęła ostro. O wiele ostrzej, niż zamierzała. Jednak jej tajemnica właśnie przestała być tajemnicą. Sergi nie był głupi, zaraz doda dwa do dwóch i nie będzie mu potrzebne jej potwierdzenie.
- To wydruk USG?
- Tak Sergi - powiedziała już nieco łagodniej.
- Jesteś w ciąży?
- Tak.
- O matko! Ty i Gerard...? To cudownie! - Sergi zamknął Hiszpankę w niedźwiedzim uścisku. Jego najlepszy przyjaciel będzie ojcem! A on zostanie ojcem chrzestnym. Zaczynał cieszyć się ich szczęściem. Ale... ale czemu Nora była taka zapłakana? - Ty... ty się nie cieszysz? Jesteś w ciąży, nie możesz płakać z tego powodu!
- Sergi, ja wiem. To ze szczęścia  - znowu próbowała się uśmiechnąć i tym razem wyszło jej trochę lepiej.
- Gerard już wie?
- Nie, jeszcze nie.
- To chodź, zawiozę cię do niego i mu powiesz. Wprawdzie miałem odebrać mamie wyniki, ale to może poczekać. Będę ojcem! - kiedy Nora spojrzała na niego dziwnie, zreflektował się i dodał - Chrzestnym oczywiście.
- Nie Sergi, nie teraz.
- Co? Jak to nie?
- Muszę sobie to wszystko najpierw poukładać. Do mnie jeszcze do końca nie dotarło, że będę mamą. Powiem mu, ale później.
- Obiecujesz?
- Obiecuję, że mu powiem.
- No dobrze, to chodź. Odwiozę cię chociaż do domu, nie będziesz się przemęczać.
- Sergi, ja jestem w ciąży, a nie obłożnie chora.
- Oj chodź - zaśmiał się i objął ją ramieniem prowadząc w stronę wyjścia.
- Nie powiesz nikomu, prawda?
- Oczywiście, to twoje zadanie. Twoje i Gerarda, mamusiu.
Nora uśmiechnęła się do siebie na dźwięk ostatniego słowa. Jest mamą. Nosi pod sobą nowe życie. Wychodząc z Sergim ze szpitala położyła swoją dłoń na brzuchu. Nie jest sama. Od niedawna jest Nora i maleństwo.

*

Gerard nie miał zielonego pojęcia, co się dzieje. Nora od tygodnia nie dawała znaku życia, nie otwierała mu drzwi od mieszkania, nie odbierała telefonów, nie odpisywała na wiadomości. Ignorowała go, a on nie wiedział dlaczego. Cały czas zachodził w głowę, co mógł zrobić nie tak, jednak nie mógł nic wymyślić. Zachowywał się bez zarzutu, pomijając fakt, że nadal trwali w tym chorym układzie. Może gdyby ta kolacja doszła do skutku, to to by się zmieniło, jednak nic nie poszło po jego myśli. Martwił się o Norę. Naprawdę wyglądała fatalnie wtedy w tej taksówce. A potem  już się do niego nie odezwała. Chciał być przy niej, jeśli jest chora. Chciał przynosić jej herbatę z cytryną, podawać lekarstwa, okrywać kocem, ogarniać niesforne kosmyki z twarzy i całować w czoło. Chciał po prostu przy niej być. Na dobre i na złe. Jednak ona się od niego odcięła.
Piłkarz zgasił telewizor i rzucił pilota na kanapę. I tak nie mógł się skupić na trwającym własnie serialu. Odkąd wrócił z treningu nie ruszył się z miejsca. Potrafił tylko siedzieć i ściskać w dłoni telefon, czekając na jakikolwiek znak od Nory. Po raz kolejny od tygodnia otworzył opcję wiadomości i  wybrał ikonkę z jej uśmiechniętym zdjęciem. Na jego widok coś zakuło go w sercu. Jak bardzo mu jej brakowało! Była mu potrzebna do życia jak powietrze, a tydzień temu zniknęła z niego bez słowa. Nie rozumiał co się dzieje.
" Jak się czujesz?"
Zamknął oczy i przeczesał niesforne włosy. Ostatnio przestało go obchodzić, że nie są idealnie ułożone. Telefon zawibrował, a on od razu poderwał z kanapy. To tylko powiadomienie o dostarczeniu wiadomości. Westchnął przeciągle i zajął poprzednią pozycję. Jego palce zawisły nad ekranem telefonu.
"Potrzebujesz może czegoś? Mogę zrobić ci zakupy albo coś..."
Znowu zamknął oczy. Może tym razem mu się poszczęści. Może tym razem mu  odpisze.
"Nora, martwię się!"
Nadal nic. Zero kontaktu.  Z każdą chwilą coraz bardziej tracił nadzieję. Nie wiedział dlaczego, ale Nora zniknęła z jego życia. Mógł obwiniać o to tylko i wyłącznie siebie. Gdyby powiedział jej, że ją kocha, zostałaby...
"Żyjesz? Błagam odpowiedz mi! Jedna wiadomość, błagam! Nora!"
Przestało go obchodzić, że brzmi niczym desperat. Nie pozwoli jej odejść bez wytłumaczenia. Jest mu to winna.
"Nie uciekaj mi. Gerard"
Zatrzymał się dłużej nad tą wiadomością i poprawił ją.
"Nie uciekaj mi. Twój Gerard"
Nacisnął wyślij zanim się rozmyślił. Nie wiedział, jak długo siedział tak na kanapie wpatrując się w pustką. Musiało być to  jednak długo, bo dzień zamienił się w noc. Coś wyrwało go z transu, w jaki wpadł i przez chwilę nie miał zielnego pojęcia co. Ekran jego telefonu świecił się delikatnie na znak nowej wiadomości. Rzucił się na niego łapczywie, tak że wypadł mu z dłoni. Pochwycił go w locie i odblokował. Czekała na niego wiadomość od Nory! Miał ochotę skakać z radości, jednak opanował emocje i kliknął w ikonkę koperty.
"Żyję"


*

Nora nadal nie wierzyła, że dała się Sergiemu namówić na imprezę. Może zgodziła się dlatego, że Gerarda miało nie być? Choć w głębi duszy liczyła na to, że jednak się pojawi u swojego najlepszego przyjaciela w domu i się spotkają. Nie widzieli się już prawie dwa tygodnie. 
Nadal nie powiedziała mu o dziecku. Nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów. Nie było odpowiedniej chwili, dlatego nadal to przed nim ukrywała. Nie chciała go okłamywać ani niczego przed nim zatajać, dlatego nie chciała się z nim spotkać. Bolało ją serce, ignorowała go od prawie dwóch tygodni, jednak nie potrafiła inaczej. Tęskniła za nim tak mocno, że nie potrafiła tego wyrazić. Jednak strach przed porzuceniem, na wieść o dziecku, był jeszcze większy. Nie  zniosłaby samotności. Nie poradziłaby sobie sama z dzieckiem. Dlatego czekała na odpowiedni moment.  Kiedyś na pewno taki się pojawi.
Miała już dość siedzenia na kanapie w mieszkaniu piłkarza i wpatrywania się w wejście do salonu. Geri się nie pojawi dzisiaj, musiała się z z tym pogodzić. Bez niego czuła się nieco obco wśród tych wszystkich zawodników z Barcelony. Jak jeszcze w miarę dogadywała się z młodszymi piłkarzami, tak ze starszymi kontaktu nie miała prawie w ogóle. Zazwyczaj jej to nie przeszkadzało, wystarczało jej towarzystwo Gerarda. Razem śmiali się, pili, tańczyli. Bez niego u boku czuła taka samotna.
Wstała z kanapy i ruszyła do toalety. Ciąża zaczęła dawać się jej we znaki i jej pęcherz nie wytrzymywał już tak długo jak kiedyś. Przechodziła koło kuchni, gdy zatrzymał ją głos bodajże Martina Montoyi stojącego przy blacie razem z Marciem Bartrą. Wspominał coś o Gerardzie. Zatrzymała się za framugą, by upewnić się, że się nie przesłyszała.
- Ej czekaj, ale serio? - Marc był na prawdę zdziwiony - Wypożyczenie?
-  No przecież mówię ci, co usłyszałem , jak trenerzy przechodzili obok mnie! Słuchaj mnie teraz wyraźnie, bo więcej tego nie powtórzę! Gerard Deulofeu za niecały miesiąc zostanie wypożyczony!
- Ale zostanie u nas w lidze, co?
Martin pokręcił głową.
- Nie?
- Wysyłają go na wyspę, do ligi angielskiej.
- Słyszałeś do którego klubu? Błagam powiedz, że do Londynu albo Manchesteru.
- Nie, podobno Everton.
- Kurwa! - Bartra zaklął głośno.
Właśnie, kurwa! Nora osunęła się po ścianie, a z jej oczu popłynęły łzy. Gerard miał wyjechać! Do Anglii! A na jest w ciąży! Zostanie całkiem sama. Tylko ona i jej maleństwo...



~~~~~~~~~~~

Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Naprawdę bardzo Was przepraszam za tak długą nieobecność. Nie mogłam w sobie znaleźć weny ;c

Niestety nie mogę Wam obiecać, że rozdziały będą się pojawiać regularnie. Niestety w tym roku mam maturę i to ona jest dla mnie najważniejsza. Mimo wszystko jednak będę się starała coś tam pisać. Nie przeżyłabym bez pisania, ale muszę się przyznać, że kilka razy już myślałam o zawieszeniu blogów.

Mam nadzieję, że Wam się podobało. Mi tak średnio, bardziej skłaniam się na nie.

Domczi

18 komentarzy:

  1. Ale się porobiło..
    Mogę się domyślać, że Gerard wyjedzie i nawet nie będzie wiedział o dziecku.. :( a jestem pewna, że gdyby Nora mu o tym powiedziała to na pewno by został! :(((
    Ale Nora na pewno sobie poradzi :))
    Cudowny rozdział, czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o cie Jezusie Navasie :O BĘDZIE MAŁY GERARD <3 <3 <3 <3
    Ale jak to wypożyczenie?! :(((((((((((((((( NIEEEEEEEEEEE *beczy*
    czekam na nn :(((

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, ale szkoda mi bardzo Nory. :/
    Mam nadzieję, że wszystko sobie z Gerardem wyjaśnią.
    na pewno zostaniesz rozgrzeszona za nieobecność, bo warto było czekać. :)
    Pozdrawiam i czekam na następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, co ten Gerard ? ;c
    Nora i maleństwo *.*
    Czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh eh co tak smutno no ? :(
    niech to sie ulozy :(
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna Nora :(
    No ale kurde im szybciej mu o tym powie tym lepiej dla nich by było :/
    Mi tam rozdział się podoba <3
    Tak lekko napisany :)
    Ogólnie nawet cały blog to tak jakby "z życia wzięty" :)
    Pozdrawiam i czekam na nexta :)
    Aaaa i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie wierzę, on jej nie może zostawić, nie teraz..
    chociaż to nie od niego zależy, oby pojechała z nim, amen.
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ł A Ł !
    Naprawdę jestem pod wrażeniem! Rozdział jest genialny, masz taki talent do pisania! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym umieć pisać tak świetnie jak ty :) Rozdział bardzo dobry :D Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz tak dokładnie i przy tym lekko, podoba mi się! I chyba będę powtarzać to za każdym razem ;D
    Nora zachowuje się dziwnie, najwyraźniej tchórzy a ja nie lubię takiego zachowania ;/ Oj, nie polubię się z bohaterką chyba że zacznie szybko działać xD Jeszcze to wypożyczenie, ciężka sprawa.
    pozdrawiam i czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. ojej prawie się wzruszyłam
    tak smutno ;c
    cudownie

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki wciągający rozdział , uwielbiam ♥ no z tą ciążą to ciekawie , ten wyjazd eh ;/ , świetny rozdział ♥ i jeden z najlepszych blogów ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny! Tylko szkoda mi Nory. Zostanie z tym sama :/ czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  14. TEN ROZDZIAŁ JEST GENIALNY! <3
    Sytuacja już się tak rozkręca, a to dopiero 2 rozdział ;o
    Biedna Nora zostanie sama ;c
    Czekam na nexta ;* /Kasia Lewandowska-Reus .

    OdpowiedzUsuń
  15. Cóż. Teraz to się dopiero zrobił problem. Nie sądzę, żeby Nora zdobyła się na odwagę i powiedziała Gerardowi o ciąży. A jeśli rzeczywiście tak będzie, to on kiedyś po prostu sam, przypadkiem się o tym dowie. Przyjedzie i zobaczy ją w zgoła odmiennym stanie. I być może będzie umiał dodać dwa do dwóch. Może. A może i nie. W końcu to facet. U nich myślenie przebiega ciężko :P
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział jak i wgl. cały blog :) Czekam na następne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale się porobiło ;o
    Mam nadzieję, że Gerard jej nie zostawi.

    OdpowiedzUsuń